Kościół nie jest tylko kolejną organizacją dobroczynną i nie powinien polegać tylko na tym, co może zdziałać własnymi wysiłkami, ale powinien sięgać do sfery niemożliwego, do zasobów nieba. Nie chodzi o to, aby "przeduchawiać" rzeczywistość, ale by raczej zadziwić Boga postawą wiary niż postawą podejrzliwości i wiecznego żądania potwierdzeń.